Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Hrabina Kosel tom 1 068.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Rozśmiała się głośno...
— Ale ty do książęcych tytułów masz okrutne szczęście, — poczęła nie dając nikomu przemówić słowa. — No! ja... ja ledwie mogłam z biedą złapać chudego pomorskiego barona, a ty miałaś Lubomirskiego, masz Teschen i już na zapas starasz się o Würtembergskiego...
Młody chłopak stał zarumieniony i gniewny, Teschen spuściła oczy, ale cicho przez zęby szepnęła:
— Znalazłabym jeszcze czwartego, gdybym tylko chciała.
— Jeśli chcesz ja ci jego imię na ucho powiem, — przerwała zrywając się i biegnąc do siostry baronowa. Przyłożyła obie dłonie do ust i rzuciła jéj w ucho:
— Książę Aleksander Sobieski, nie prawdaż? ale ten się nie ożeni!! a Ludwiczek gotów, staraj się go zatrzymać.
Ze wstrętem odwróciła się księżna Teschen od siostry, która przeglądając się w zwierciadłach, biegała już po pokoju.., oczyma śledząc dwie istoty, którym rozmowę z taką złośliwością podsłuchaną, przerwała.
— Jeśli Teschen będzie miała rozum — rzekła — może jeszcze z tego przesilenia wyjść zwycięzko. Hoymowa prostaczka zrazi króla... spodoba mu się z twarzy, ale dumą go odepchnie; po niéj Teschen znowu wyda się miłą i dobrą... Cóż robić, fantazyom króla trzeba umiéć przebaczać! Ci ludzie mają troski nadludzkie i nadludzkie przywileje... Przykro mi tylko — mówiła ciągle nieprzestając — że cię tak wszyscy już wzięli na zęby, że hrabina Reuss i Hülchen już nowemu bóstwu składają ofiary, że Fürstemberg, a nawet szwagierek Vitzthum akcyzie gotowi złote rogi przyprawić... Biedny Hoym!! jeśli go żona porzuci, doprawdy, gdyby nie pewne obowiązki, poszłabym za niego aby mu osłodzić wdowieństwo... Ale rozpustnik stary ani mnie, ani żadnéj nie zechce...
W tém miejscu nieutamowanéj gadaniny baronowéj Glasenapp, książę Ludwik pożegnał się, a uścisk ręki jakim go obdarzyła księżna Urszula, nie uszedł oczów bacznych Glasenappowéj, która mu dygnęła z daleka.
Dwie siostry zostały sam na sam, milczenie trwało chwilę.
— Nie powinnaś tego brać tak tragicznie — poczęła Glasenappowa, ruszając ramionami — rzecz była doskonale przewi-