Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Hrabina Kosel tom 1 083.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nicbym przeciwko temu do zarzucenia nie miała — uśmiechając się mówiła Reuss — ale pozwól sobie powiedziéć, iż nie widzę przyczyny, dla któréjbyś męczennicą zostać miała. Hoym jest nie miły, zużyty, rozpustnik, który ci wiary nie dotrzymuje; kochać go niepodobieństwo: prędzéj czy późniéj odezwie się serce.
— Stłumię głos jego.
— Raz i drugi, ale przyjdą lata tęsknoty i znużenia... rzucisz się w objęcia czyjeś z rozpaczy i nie będziesz szczęśliwą. Znam świat, to zwykła koléj nasza; król jest miły i piękny, życie z nim może być rajem.
— Ale król jest płochy i niestały, a takich związków, takiéj miłości chwilowéj, kaprysu, nie pojmuje, brzydzę się nią, odpycham! To nie dla mnie.
— Słowo kochana Hoym — rzekła Reussowa — związki te zawsze się obiecują być trwałe, kobiéty są sobie winne same, jeśli się one zrywają. Napróżnobyś go usiłowała związać choćby przysięgą, bo z niéj go rozwiąże jego sumienie lub piérwszy lepszy księżyna. Rękojmią trwania da ci twój własny rozum, takt i wdzięki. Męża czy kochanka trzeba umiéć utrzymać u nóg i związać: to nasza rzecz.
Hoymowa ruszyła ramionami.
— Biédna to miłość którą na paskach i wędzidłach trzymać trzeba — zawołała — takiéj nie chcę.
Szczerość za szczerość, kochana hrabino — rzekła cichszym głosem — mnie nic nie potrafi ująć serce. Nie zaręczam za siebie, choć pragnę zostać Hoymowi wierną, ale tylko miłością pozyskaćby mnie można... a w chwili gdy pokocham, porzucę Hoyma i jawnie stanę przy umiłowanym; a ten co mnie kochać będzie, musi być mężem moim.
— Ależ król! król!
— Choćby i królem był! — zawołała Hoymowa.
— Przecież wiész, iż król jest żonaty, chociaż z żoną nie żyje.
— Musiałby jéj się wyprzysiądz, a mnie przysięgać — dokończyła Anna. A! taką jak Esterle, Königsmarck, Teschen, ja nie zaspokoję się rolą.