Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Hrabina Kosel tom 1 206.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

na to urządzonych strzelnicach na Zwingrze w rynku i t. p. zmieniały i urozmaicały myślistwo. Cel urządzano w ten sposób, iż trafny strzał zapalał fajerwerk i tysiące rakiet ulatywało do góry. Rozdawano nagrody, często bogate, czasem szyderskie, jak np. lisie ogony dla niezręcznych. Szlichtady w sankach najdziwaczniejszych kształtów należały także do najulubieńszych rozrywek.
Zabawą która dotrwała późniéj na bogatych dworach w Polsce do końca XVIII wieku, były tak zwane gospody i jarmarki. Piękne panie przebierały się za oberżystki, wiwandierki, kupcowe i częstowały gości. Przebierano się za chłopów, za cyganów. Jarmarki te odbywały się najczęściéj w nocy, przy świetnych illuminacyach, a w budach niektórych ustawiano teatra marionetek.
Gdy August szlichtadę zapowiedział a śnieg tajać zaczął, tysiące wozów wieśniaczych na gościniec zwoziło śniegi!!
Maskarady i reduty w olbrzymiéj sali zamkowéj, w Zwingrze, na rynku odznaczały się téż niezwyczajną świetnością. Salę olbrzymią oświecało siedm olbrzymich także kryształowych żyrandolów, w których do pięciu tysięcy woskowych świéć[1] zapalano; obok niéj w sali audyencyonalnéj zastawiano ośmnaście ogromnych stołów dla zaproszonych gości, okrytych wykwintnemi potrawy i napojami. Na maskarady wpuszczano ktokolwiek był odziany przyzwoicie i imie swe podał u wnijścia.
Niekiedy przy dobrym humorze, maski ruszały na miasto, wpadały do spokojnych domów i przestraszały mieszkańców... a swoboda karnawałowa nie dopuszczała zamknąć im drzwi przed nosem. Że wszyscy aż do woźnicy i sług maski mieli na twarzy, któż mógł odgadnąć, czy się król między maskami nie znajduje?

Francuzki teatr, włoska opera, baleta, koncerta, które ogromne summy kosztowały, przyczyniały się do uprzyjemnienia czasu. Niektórzy śpiewacy, muzycy brali summy znaczne, a widowiska te rocznie przeszło 80,000 talarów brały ze skarbu króla.

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – świéc.