Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Hrabina Kosel tom 1 231.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Wkrótce po téj scenie, mowa już była o wyjeździe do Polski. Hrabina która zwykle towarzyszyła wszędzie królowi, tym razem dla słabości, udać się z nim w tę podróż nie mogła.
Wiedziała dobrze jakie jéj tam groziło niebezpieczeństwo. Król mógł znaleźć w Warszawie księżnę Teschen, chociaż najmniéj powrotu do dawnych stosunków lękać się było można, bo w życiu Augusta, taka zgoda była bezprzykładną, i to ją draźniło. Więcéj trwożyła się o kobiety inne, które nieprzyjaciele jéj mogli królowi stręczyć, aby go od niéj odciągnąć.
Król jakby dla oszczędzenia walk i sporów hrabinie, brał z sobą do Warszawy Flemminga. Kto wié czyby nie wolała miéć go tu w Dreźnie prześladowcą, niż przy boku króla nieustannym podszczuwaczem i wrogiem: nie było jednak środka zapobieżenia temu.
Król dosyć czułym był do ostatniéj chwili rozstania, a zapewniał że najsurowsze wyda rozkazy Fürstembergowi, aby się dla niéj jak najwzględniéj zachowywał. Dla złagodzenia gniewu przypomniał jéj z uśmiechem, że przecież mogła się uważać za zwycięzką, gdy przeciw woli i stręczeniu Flemminga chcącemu narzucić mu Wackerbarth’a, na jéj prośbę baronowi Löwendahl, krewnemu Cosel przez żonę, dał wielkie marszałkostwo dworu po Pflugu. To właśnie obudzało postrach i gniew Flemminga.
Cała klika nieprzyjaźna hr. Cosel na wieść iż Flemming towarzyszy królowi, że hrabina zostaje, przyklasnęła z radością, czując że się rzeczy zmienić muszą, że wpływ Flemminga i jego intryga, starania Przebendowskiéj, muszą kogoś w miejscu Cosel postawić. Upadek jéj był już przewidziany.
Baron Löwendahl, który winien był wyniesienie się swe kuzynce, wcale nie obiecywał jéj zawdzięczyć za to. Szło mu o utrzymanie się na dworze i w łaskach; czuł że Cosel traciła wpływ, rychło więc chwycił się strony tych, którzy go popierać mogli. Zguba hrabiny była już poprzysiężoną, gdy ona jeszcze ani się jéj domyślała, ani chciała przypuścić, aby król po najuroczystszych przyrzeczeniach, po tylu latach pożycia, mógł ją tak zdradzić jak inne.
Gdy przyjazny jéj baron Haxthausen, jedyny człowiek który jéj dobrze życzył i w przyjaźni został wiernym, stawił