Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Hrabina Kosel tom 2 012.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

dawne stanowisko. Ukazanie się Cosel, jéj piękność, wyższość, władza nad królem, wszystko zniszczyć mogły i obalić.
Wielkiemu marszałkowi Löwendhalowi szepnięto by szczęścia probował. Cosel miała klejnoty, dobra, domy, i była jeszcze młodą i piękną... Szło zresztą o to, aby jéj zarzucić niewiarę.
Jednego poranku Haxthausen przyjaciel hrabinéj zastał ją we łzach i płomieniach, podbiegła ku niemu łamiąc ręce oburzona:
— Uwierzyłżebyś pan — zawołała — ten niegodziwiec, ten nikczemny, który mi wszystko jest winien, Löwendhal, w téj chwili śmiał mi swą miłość oświadczyć.
Złajałam go jak podłego człowieka, zagroziłam mu że do króla napiszę.[1] i ma szczęście że policzka nie dostał.
Haxthausen zaledwie mógł ją uspokoić, drżała z oburzenia i gniewu, a łzy się jéj z oczów toczyły.
— A! przed kilku miesiącami — rzekła — nie śmiałby był uczynić mi téj obelgi.
Krok ten Löwendhala był jakby znakiem dla hrabinéj, że jéj godzina wybiła. Słyszała już o Denhoffowéj, a znano ją tu i całą rodzinę z dawnych jakichś głośnych przygód po świecie.
— Królewskie listy — odezwała się do Haxthausena — znacznie zmienione. Słyszałeś co pan o Denhoffowéj?
— Mówią o tém — rzekł Haxthausen.
— W jakież błoto go wciągnięto! — zawołała smutnie i zamilkła.
Flemming który całą sprawą kierował, powrócił do Drezna; król mu polecił pozbyć się z wolna hrabinéj, ale postępować z jak największą względem niéj delikatnością.
Przybycie jego zrazu przeraziło Cosel, lecz po kilku dniach przekonawszy się iż przyjechał w usposobieniu wcale odmienném i unikał wszelkiego powodu do zajść nowych, uspokoiła się nieco.

Czarodziejski pałac czterech pór roku, król chciał miéć wolnym; szło o to ażeby hrabina ustąpiła z niego, jeśli można dobrowolnie.

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; zamiast kropki winien być przecinek.