Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Hrabina Kosel tom 2 013.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Posłano z tém łagodnego Haxthausena, który smutne swe i ciężkie poselstwo sprawił z jak największém poszanowaniem i względami dla hrabinéj. Z wielkiém podziwieniem jego, Cosel odezwała się:
— Król mi go dał, więc i odebrać może. Miejsce to nadto mi lepsze czasy przypomina, ażebym wyżyć w niém mogła: wyniosę się chętnie.
W téj chwili wydano rozkazy, spakowano rzeczy, najęto dom przy Moritzstrasse i w kilka dni hrabina przejechała na nowe mieszkanie.
Tu już pusto było zupełnie, dworacy szczęścia i żebracy łask opuścili ją wszyscy. Wiadomość o wygnaniu hrabinéj z tego raju napełniła nieprzyjaciółki jéj radością. Był to znak nieochybny zerwania. Cosel jednak nie wierzyła w nie, przed swemi poufałemi powtarzała że jest żoną, i że król opuścić jéj nie może. Jeszcze w roku 1705, August w chwili gdy był rozkochanym w niéj, darował piękną wioskę u brzegu Elby, Pillnitz; Cosel miała tu dom i ogród u brzegu rzeki, gdzie czasem w skwary letnie po kilka dni spędzała...
Położenie było piękne: las i drzewa otaczały ją dokoła, góry osłaniały od północy, u stóp pałacyku płynęła Elba, wśród któréj gęstemi krzewy zarosła wyspa, jak kląb zielony, jak kosz pełen kwiatów przeglądała się w wodach. Lecz godzin kilka dzieliło Drezno od Pillnitz, i pusto było dokoła.
Król coraz bardziéj wymagający napisał do Flemminga, iż chce swéj Denhoffowéj Drezno i jego wspaniałości pokazać, nie życzy więc sobie ani dla Cosel by się z nią spotkała, ani dla niéj by na porywczość hrabinéj narażała się; trzeba było skłonić Cosel do opuszczenia Drezna i zamieszkania w Pillnitz.
Haxthausena używano zwykle do tych układów, których Flemming dla uniknięcia waśni nie podejmował się osobiście; zaproszono więc przyjaciela domu i generał pokazał mu pismo królewskie, zalecające Cosel z Drezna wyprawić.
— Zmiłuj się pan — rzekł grzecznie — pomóż mi; król chce przybyć do Drezna, a nie będzie mógł tego uczynić dopóki Cosel jest tutaj. Denhoffowa mówi mu ciągle że życia nie będzie pewna, póki nieprzyjaciółkę tu czuje. Samemu królowi tylekroć groziła hrabina pistoletem, że i król radby ją widziéć