Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Hrabina Kosel tom 2 108.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

ciółek ks. Teschen, hrabina Königsmarck, obok Denhoffowéj i Pociejowéj.
Placem zabawy był rodzaj wału usypanego umyślnie nad wielkim stawem, na którym wzniesiono naprędce sale i gabinety połączone z sobą galeryami i całe strojne w gałęzie i wieńce zielone. Wśród stawu miały się odbywać wyścigi wodne, regaty na gondolach sprowadzonych z Wenecyi i czółnach hollenderskich, dokoła zaś napędzony zwierz dostarczał dla myśliwców zabawy, bo go ścigano, pędzono, szczuto i strzelano aż na stawie.
Tyle się osób zebrało na tę uroczystość, że wszystkie pokoje zamku, zabudowania, namioty rozbito nad stawem; dwa rzędy baraków wystawionych naprędce, nie starczyły na pomieszczenie i powozy służyć musiały za gospody na nocleg, a inni spali pod gołém niebem wśród drzew... i nazajutrz rano, że nie każdy się kładł bardzo trzeźwym, peruk, szpad i trzewików, po lesie i krzakach szukać musiano.
Van Tinen wmięszał się w tłum, błądził od budy do budy; jakoś ta cała zabawa i wesołość dziką mu się wydała. Król który tu sam gospodarzył, niezwyczajnością widoku zadowolony był i wesoły. Nigdy dla dymissyonowanych swych amorów nie był bardziéj uprzejmym i czułym. Denhoffowa płonęła z zazdrości gdy mówił z księżną Teschen, Königsmarck pogardliwém okiem rzucała na Denhoffową, gdy król jéj czynił honory jarmarku.
August cały był zajęty swém dziełem, illuminacyą, wspaniałością fety, którą wydał, i nie spoczął aż gdy skończywszy po północy wykonanie programu, siadł z dobremi przyjacioły do puharów i toastów.
Tu językom puszczono wodze, a Flemming, Vitzthum, Friesen mogli mówić dowoli, nawet o tych paniach, dla których August przed chwilą okazywał największe uwielbienie.
Przebrano wszystkie intrygi dworskie i skandaliczne historyjki, o których król lepiéj wiedział od innych.
Löwendahl siedział także w końcu stołu.
— Zdaje mi się żem tego głodysza van Tinena dziś tu widział — rzekł król z przekąsem.