Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Hrabina Kosel tom 2 142.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

osłupieni widokiem tego bezprzykładnego szału, co chwila zdającego się grozić śmiercią.
Ile razy oczy jéj zwróciły się na ściany izby, na wiszące nad ną[1] ciężkie sklepienie, na drzwi zaparte... powracał ryk i szał a po nim omdlenie i łzy.
Wehlen, stary żołniérz, który nigdy z kobietami nie wojował, twarda natura zdrewniałego pod mundurem człowieka, tracił głowę i cierpliwość. Smutno mu było zostać wykonawcą wyroku nad kobietą, któréj niedola przechodziła siły. Pierwszy ten dzień święta, obchodzonego w całych Niemczech z taką radością i uroczystością rodzinną u domowych ognisk, zatruty został Wehlenowi widokiem scen rozpaczy. Żołniérze pod murami chodzący na wartach, stawali przerażeni głosem, który się z zamku dobywał. Zdało się jakby dawne izby tortur odbrzmiewały jękiem wszystkich ofiar swoich z przed wieków.
Noc przeszła w tym niepokoju i dzień następny ze łzami, a potém omdlenie milczące trzymało ją na łożu wpół umarłą znękaniem. Kobiety szeptały między sobą, że nie wytrzyma i skona. Trzeciego dnia Cosel porwała się z łoża... zażądała papiéru... chciała pisać do króla.
Przewidziano to żądanie, listy odsyłane być miały Löwendahlowi i niszczone natychmiast... z zakazem, aby je kto śmiał otwierać.
Zastrzegł się August od wpływu tych rozpaczliwych jęków nie dopuszczając ich do siebie. A nużby one obudziły litość, poruszyły, zniecierpliwiły, czoło królewskie okryły wstydem.
Skazane więc były na spalenie. Ale nie broniono niewolnicy łzami je zlewać dnie całe. Wysłany list, który szedł w ogień, nie dochodząc rąk królewskich, dawał jéj chwilę nadziei. Myślała, że choć jeden z wielu, choc[2] trafem który dojdzie do Augusta. Wierzyła jeszcze w serce jego.

Gdy pierwsze wybuchy rozpaczy przeszły, z przerażeniem rzuciła oczyma dokoła. Z pierwszéj bytności swéj na zamku, przypomniała sobie te mury, które ją wówczas przeraziły posępnemi ściany swemi. Z okien jéj widać było zębate kurtyny, otaczające zamek, górę okrytą lasem i w dali sine wzgórza puste, a kraj jakiś jakby bez ludzi.

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – nią.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – choć.