Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Hrabina Kosel tom 2 159.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

u stolika z warcabami i na gawędzie z komendantem, która zabawną nie była, bo zwykle toczyła się około historyi familij saskich, obcych z rzeczy i imienia Zaklice. Henryk biegał nieustannie, a po zdwojonéj jego ruchawości i jakichś przygotowaniach, których on tak łatwo mógł dojrzéć, domyślac[1] się mógł, iż ucieczka rychło zapewne zostanie przedsięwziętą.
— Nie wtajemniczonemu, nie wypadało mu się narzucać, jednakże raz Henryka w dziedzińcu sam na sam spotkawszy, Zaklika szepnął:
— Na miłość Boga, panie kapitanie, nie wiem, co macie w sercu i na myśli; lecz lękam się, aby i drudzy, jak ja, nie dojrzeli u was zbyt jawnych jakichś, a nadzwyczajnych przygotowań... nie wiem i nie chcę się domyślać do czego.
Wehlen trochę nastraszony, wziąwszy pod rękę, wprowadził go w kąt ciemny.
— Jakto? — spytał — cóż widzicie? czego się domyślacie? mówcie.
— Nie chcę się domyślać nic, a widzę — rzekł Zaklika — iż przygotowujecie się jakby do jakiegoś salto mortale.
— Nie rozumiem! — podchwycił Wehlen — cóż jest we mnie niezwyczajnego? co obudza te podejrzenia? Całą moją winą, żem zakochany, żem szalony, że tą miłością żyję cały!
— Patrzcie żeby ta miłość nie doprowadziła was do zapomnienia o tém, że ją ludzie dojrzéć mogą i po niéj dojść do kłębka! To, co ja widzę, może drugi zobaczyć... i.
Zmieszał się Wehlen, ale znać było, że już panem siebie nie był. Niecierpliwa Cosel musiała naglić o przyspieszenie ucieczki. Tegoż dnia Zaklika dostał się na wieżę. Hrabina chodziła niespokojna, w ubraniu nieco odmienném, niż zwykle.
— Zaklika — rzekła — nie mieszaj się do niczego, bądź głuchym. Ze starym komendantem graj jak najdłużéj. Jeśliby wypadkiem alarm powstał, staraj się go zatrzymać tylko.
— Jeśliby ucieczka się powiodła — przerwał Zaklika — cóż mam czynić?
— Natychmiast tam stawić, gdzie ja każę.
Słowa więcéj wydobyć z niéj nie było można, wskazała mu ręką drzwi.

Ze smutném przeczuciem jakiémś Zaklika wyszedł w podwórzec i długo do siebie przyjść nie mógł. Wehlen którego

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – domyślać.