Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Hrabina Kosel tom 2 204.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Stała długo niema i osłupiona, potém załamała ręce rozpaczliwie i rzuciła się płacząc na ziemię.
Niewola, okrucieństwo, zapomnienie, doznane krzywdy, nie mogły jéj niewieściemu sercu odjąć miłości, jaką miała dla niego. Odtąd znowu był jéj ukochanym Augustem, a wszystko złe poszło w zapomnienie!
W pięć czy sześć dni z Drezna przybył niejaki Hennicke, który późniéj tak świetną zrobił karyerę, kazał się zameldować do hrabiny Cosel, w poselstwie od kurfirsta. Siedziała jak zwykle nad książkami swojemi, gdy się ukazał w progu.
— Jestem przysłany do Waszéj Ekscellencyi — odezwał się — od Najmiłościwszego Pana, aby jéj dobrą nowinę zwiastować żeś pani wolną i możesz gdzie się jéj podoba zamieszkać.
Cosel ręką potarła po czole.
— Ja? wolną? — zapytała. A na cóż mi dziś wolność...? Ludzie mi, ja ludziom i światu stałam się obcą. Gdzież pójdę? Nie mam kąta, zabrano mi wszystko! z kim żyć będę? nikt mnie nie zna? Chcecież mnie wystawić na pośmiewisko, aby tę hr. Cosel, przed którą wszyscy skłaniali głowy, palcami wytykano?
Hennicke milczał.
— A! nie! — nie! — powtórzyła — nie, wolności nie chcę, nie mam gdzie się podziać; proszę, zostawcie mnie tu. Przyrosłam do tych murów, wszystkie łzy moje w nich wylałam, nie umiałabym żyć gdzieindziéj; zostawcie mi ten kąt, proszę: nie pożyję długo.
Hennicke odpowiedział tylko że N. Panu odniesie prośbę hrabiny.
Łatwo się domyśléć, że dozwolono jéj tu pozostać. Hrabina w r. 1733 miała lat pięćdziesiąt i trzy. Po tylu przecierpianych kolejach, nie spodziewała się już długiego życia.
Ale nikt nigdy nie odgadł swoich przeznaczeń.
Hrabina Cosel urządziła się wygodnie na wieży ś. Jana i przytykającym do niéj ogródku. Główném jéj zajęciem i ulubioném czytaniem były książki hebrejskie, literatura Wschodu, kabała. Otaczała się téż ciągle żydami i przez nich otrzymywała wszystko, czego potrzebowała. Pensya jéj wynosząca