Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Infantka tom III 128.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

że może napił się trochę. Młodemu coś trzeba było przebaczyć.
Anna musiała zamknąć w sobie co czuła i milczeć.
Tęczyński dopytywał królewnej o zdrowie, o które król był troskliwy, i przypomniał w jego imieniu, że Anna przyobiecała zabawę jedną przynajmniej sprawić im na pokojach u siebie.
Zmięszało to żądanie Annę, która się namyślała długo.
— Powiedzcie N. Panu — odparła — iż radabym go przyjąć u siebie, ale nie wiem, czy się u mnie tak ochoczo bawić będzie jak wczoraj.
Rachuję się z czasem — dodała — i widzę, że przed czternastym tego miesiąca trudno mi będzie się przygotować. Na czternasty więc prosić będę.
Chciał już z tem oddalić się pan podkomorzy, gdy królewna po krótkim namyśle wstrzymała go.
— Mam do was prośbę, hrabio — rzekła spuszczając oczy — ale to tak drażliwa i przykra okoliczność, że mi ciężko nawet powiedzieć i przyznać się do niej.
Słyszeliście pewne, jak za życia mojego brata niegodziwie z mojej dobroduszności korzystano, biorąc mi Handzię Zajączkowską. Powtórzyło