Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Infantka tom III 167.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Tu nie wiedziano, nie domyślano się nic jeszcze. Donoszono tylko Annie, iż wczoraj kilku posłów przybiegło z Francyi.
Krajczyna z Zosią Łaską stały oczekując na królewnę, gdy Koniecki wpadł ręce łamiąc.
— Król francuzki umarł! — zawołał — wiadomość przyszła z Paryża. Nasz Henryk zmuszony czy po dobrej woli wybiera się do Francyi. Matka go powołuje.
Kończył te wyrazy, gdy weszła powolnym krokiem Anna, zbladła dosłyszawszy co przyniósł i Łaska musiała ją podtrzymywać, bo się zlękła, ażeby nie osłabła.
Królewna, pobożna zawsze, zaledwie ochłonąwszy, z rezygnacyą uklękła przy krześle najbliżej stojącem i poczęła modlitwę za duszę zmarłego. Za przykładem jej poszli wszyscy.
Pragnęła dowiedzieć się szczegółów, bo Koniecki tak jak nic nie przyniósł, oprócz wiadomości o śmierci. Nie było kogo posłać, do kogo się zgłosić o szczegóły. Król zanadto zajęty sobą, o Infantce zapomniał.
Ochmistrz przypomniał sobie dopiero teraz, iż kolebkę biskupa chełmskiego widział w podworcu i domyślił się, że musiał się w senacie znajdować; poszedł do niego.
Wprędce powrócił z nim razem.
Biskup, jak inni senatorowie, był jeszcze pod wrażeniem trwogi, jaką obudziło w nich żądanie