Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Jelita t.I.djvu/054

Ta strona została uwierzytelniona.



III.


Twierdza i osada krzyżacka w Toruniu, przed stu laty już, na prędce naówczas sklecona pod strachem takim, że budujący ją czółna gotowe do ucieczki trzymać musieli, napaści Prusaków obawiając się — miała czas rozrosnąć się, wybujać, umocnić w rękach zakonu.
Teraz było to okazałe i silne zamczysko, gród murami, basztami i samą rzeką, a wałami i przekopy broniony. Z dala już ściany jego, wspaniale się okazywały, świadcząc jak ci co tu niegdyś z małą garścią przyciągnęli na cudzą ziemię — silnie w nią już wrośli i w potęgę się wzbili.
Minęły dawno te czasy gdy za lichym wałem i naprędce wbitemi ostrokołami pierwsza gromadka rycerzy niemieckich przyszła tu na prawym brzegu rzeki stawiąc kroki nieśmiałe, co ją tak daleko zaprowadzić miały.