nie narażając na spotkanie dowiódł do owego Wilczka zapowiedzianego.
Zamożny to był mieszczanin, który bydłem handlował, choć sam już rzeźnikiem nie był. Mówiono o nim, że pieniądze znaczne miał, lecz tego po sobie nie dawał poznać, i ludzie miarkowali tylko z domu, który sobie wystawił, a którego mu zazdrościli.
Ten to dom bardzo obszerny powodem był częstych odwiedzin różnych ludzi u Wilczka.
Gospod naówczas porządnych po miastach tak jak nie było, zwyczajem zaś powszechnym że panów i ziemian mieszczanie u siebie ugaszczali. Czasem się to podarkiem lub groszem zawdzięczało, czasem gościnność daremną bywała. Każde lepsze domostwo w mieście, czasu wielkich zjazdów gości miało.
Wilczek gospody właściwie nie trzymał otwartej, lecz w dużym domu gość mu nie ciężył, a mówiono iż na dole wynajmował izbę na szynk komuś i z tego zyski ciągnął.
Na biedę zastali koło Wilczka i ludu różnego dosyć i wozów i koni jezdnych, tak że Beńko się uląkł czy Szarego potrafi umieścić, lecz w progu zaraz zobaczył ową piękną Marychnę, u której łaski miał i do niej przyskoczywszy, a cicho z nią poszeptawszy, Szarego z ludźmi do sieni wprowadził.
Marychna w istocie piękną była wedle wyma-
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Jelita t.I.djvu/102
Ta strona została uwierzytelniona.