Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Jelita t.II.djvu/014

Ta strona została uwierzytelniona.

dawał w państwie gospodarzyć, jednakże Jangrota wzywał do rady i mało co bez niego poczynał..
Biskup był powierzchowności tak skromnej jak ducha, lecz znać w nim było mężnego pracownika tej winnicy, której całym oddać się musi człowiek, chceli jej służyć.. I na jego twarzy w tej chwili ofiary wielkiej widać było uroczyste przejęcie się modlitwą za króla i za kraj. W ręku starca tego znużonego były przyszłe jego losy. Jeśliby niepodołał Władysław królestwo zaledwie zlepione znowu rozpaść się miało i pójść na pastwę obcym..
Dwu królów spierało się o koronę, z których jeden piastował ją, aby pomnażał, drugi wydzierał aby rozerwał. Jan Czeski gdyby ją osiągnął zawczasu się nią dzielił z Krzyżakami.
Modlitwa więc za pomyślność oręża Łoktkowego była modłami za odrodzoną Polskę, zagrożoną śmiercią nową.
Wszyscy czuli uroczystość tej chwili.. poprzedzającej walkę, na sercach wszystkich brzemieniem już leżała wiadomość o zdradzie wojewody...
Biskup się modlił gorąco.
Msza właśnie dokończyć się miała błogosławieństwem, gdy od progu zaszeleściało coś, zamruczało, ludzie się rozstępywać zaczęli, głowę zwracać, królowa przelękniona drgnęła i w po-