gdy się rzucę na nich, wtedy kiedy się mnie najmniéj będą spodziewali.
Jeźli nie do walnéj bitwy, któréj ja im wydawać nie myślę, przyjdzie do rzezi i pomsty!!
Gdy zawre... naówczas ty, bądź pogotowiu; napadnijcie na nich wraz ze mną, z drugiéj strony, a sprawim im łaźnię, iż noga ich nie ujdzie ztąd.
Zapłacą za krew ziemian moich i chłopków!
Król mówiąc to, zadrgał cały.
— Zapłacą! — powtórzył zimno i dobitnie — zapłacą!
Wojewoda podniósł powoli oczy, w króla się wpatrzył i głową dał znak przyzwolenia na myśl jego. Łoktek mówił daléj.
— Chcieli mnie zniszczeniem ziemi mojej przerazić i odstraszyć, okrucieństwem zmusić, abym im oddał na pastwę Pomorze, z czémś więcéj jeszcze i pokłonił się... — ale nie dopną czego chcieli. Ząb za ząb, będę i ja okrutnym, nie przebaczymy ani płaszczom białym, ani złotym łańcuchom, ani panom gościom co na nas chrześcian jak na łowy przyjeżdżają.
Wstrząsnął się cały król, lecz natychmiast ostygać począł.
— Chwila blizka — mówił daléj Łoktek patrząc na wojewodę zdumionego i jakby niedowierzającego...
— Ufam w Bogu moim, nie może on dopuścić
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Jelita t.II.djvu/097
Ta strona została uwierzytelniona.