wesoła pani znaleźć nie mogła, a wpływu ani pomocy od Wiśniowieckich się nie spodziewała. Zdala spoglądała czasem na pięknego księcia Michała, którego strój francuzki się jéj podobał — ale nie wabiła go ku sobie. Na nic się jéj przydać nie mógł.
Marszałek Sobieski nie miał też czasu i sposobności zbliżania się do rodziny nieboszczyka Jeremiego, z którym młodziuchny jeszcze walczył nieraz w jednem polu. Nie było naówczas czynniejszego, więcéj zaprzątnionego, poruszającego się żywiéj człowieka nad niego... Wybór Kondeusza, do którego pomagał Prymasowi i żonie całą duszą, sprawy wojskowe, które go pociągały i zajmowały, starania o majętności, które na bardzo wystawne życie nie starczały — tak czas zapełniały Sobieskiemu, iż zdawał się nieustannie spieszyć i ledwie módz wszystkiemu wydołać.
Wśród tego zamętu, który elekcją przygotowywał i poprzedzał, książe Michał grał rolę bierną. Matka nie chciała, aby się zupełnie usunął był bezczynnym. Lubomirski życzył go też mieć przy sobie — ale on sam, — skazany niezamożnością swą na stanowisko bardzo podrzędne — nużył się tem poruszaniem bez myśli i ochoty.
Wybór nowego pana, dość był obojętnym księżnéj matce, — uważano tu Kondeusza jako na pewno już przeznaczonego do korony, — Lotaryngski i hamburgski krzątali się jeszcze, jak sądzono — nadaremnie... Posłowie tych kandydatów urzędowi i nieumocowani, zabiegali wszyscy jednając sobie przyjaciół, książe Michał miał imię piękne, lotaryngski więc i hamburgski zbliżyli się do niego, aże naówczas tak było w obyczaju kupować głosy, iż nikt z tego nie czynił tajemnicy,
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom I.djvu/037
Ta strona została uwierzytelniona.