Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom I.djvu/067

Ta strona została uwierzytelniona.

W ostateczności powrócić by mógł na cesarski dwór gdzie go słyszę ceniono dosyć... dodał Morsztyn.
— Ani Lubomirscy, ani książę Dymitr nie dopuszczą do tego, szepnął Chorąży.
Na wspomnienie księcia Dymitra Wiśniowieckiego, z którym Sobieski był w otwartéj niemal wojnie, po twarzy jego przebiegł wyraz jakiś pogardliwéj niechęci — i rozmowa na tem się skończyła.
Reszta gości żegnała Hetmanowę i Hetmana, który z galanterją panie do powozów odprowadzał prawiąc im słodycze...
Gdy potem do salki powrócił, w któréj żonę się zastać spodziewał — już jéj tu nie zastał i pospiesznym krokiem pogonił za nią do jéj gabinetu.
Marja Kaźmiera siedziała w krześle, a przywołana sługa, francuzka ciemnéj płci, opalona, nie piękna, z kwaśnym twarzy wyrazem — zajmowała się ułożeniem włosów i przygotowaniem pani swéj do spoczynku.
Widok Pierrety, któréj się tu nie spodziewał zastać trochę zniecierpliwił Hetmana — przy niéj bowiem wezbranéj swéj czułości, która w pieszczotach i całusach objawiała, nie mógł puścić wodzów. Można było nawet posądzić, dosyć znudzoną i ostygłą panią, że pospieszyła przywołać sługę właśnie dla tego, ażeby męża trzymać zdaleka.
Jakiem uczuciem była ożywiona w téj dobie, małżeńskiego pożycia dla swego Jasieńka — o tem ona tylko może wiedziała. Hetman nie mógł się pochwalić żadnym dowodem czułości, przeciwnie składało się tak zawsze iż nawet jemu niedopuszczono zbyt być natrętnym.