Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom I.djvu/111

Ta strona została uwierzytelniona.

zem sługę, bo Kiełpsz słuchał jego skinienia, ułatwiał mu, pośredniczył — i rzadko ich widywano osobno, tak że spotykając pojedyńczo, natychmiast się o drugiego dopytywano. Zawisłość tę swoją od Paców Kiełpsz zrobił jako rzecz naturalną, wypływającą z położenia, o wyswobodzenie z niéj nie dobijając, młody, wrażliwy, bywając często w domu Wiśniowieckich, Zygmunt spotykał zawsze Helę, a składało się tak, że ona go zabawiała i on się nią zajmować musiał.
Piękność, a nadewszystko rozum i właściwy jéj wdzięk, który nieodejmując młodości, nadawał rzadko w tym wieku powagę Zebrzydowskiéj, powoli młodego Kiełpsza rozmarzyły i zachwyciły.
Zakochał się w niéj szalenie. Miłość ta długo pozostała niepostrzeżoną, on sam się może do niéj przed sobą nie przyznawał — ale z każdym dniem rosła i naostatek stała widoczną. Pac zaczął Helą prześladować przyjaciela.
Było to uczucie — bez przyszłości i bez nadziei. Najprzod Hela, mimo grzeczności dla Kiełpsza, okazywała się obojętną, potem wiadomem było, że ona nie miała majątku, a Zygmunt był bardzo miernego. Pacowie chcieli go, obyczajem w wielkich rodzinach bardzo pospolitym, ożenić z jaką bogatą, niemłodą wdową, któraby mu wniosła zamożność do domu. Nie mogło więc być mowy o Zebrzydowskiéj, nie mającéj nic oprócz opieki ks. Gryzeldy, która sama cierpiała prawie niedostatek.
Wszystko to i on sam sobie i Pac mu ciągle powtarzał, a niemniéj Zygmunt upierał się, rozmiłowując coraz mocniéj w wychowance ks. Gryzeldy.
Zdradzające się atencje młodego chłopaka, Hela