wożono ją ze wschodu, gotowano, podawano, ale się w niéj nikt nie kochał, a mężczyźni pili winną polewkę, piwo grzane albo jedli coś posilniejszego. Ks. Michał, który lubił jeść, właśnie był dwie miski opróżnił, gdy Zygmunt się zjawił na progu, z twarzą mocno ożywioną, zmęczony i zadychany.
— Przybiegam tylko na chwilę — zawołał — aby oznajmić, że w okopach jakaś się na dziś gotuje burza... Książe Michał pewnie zechce być na stanowisku, ja także. Potrzeba pospieszyć, bo rozprawa dziś szlachty z senatorami będzie żywą i stanowczą.
— Zkądże o tem wnosicie? — zapytała ks. Gryzelda.
— Mam świeżuteńką wiadomość od okopów — mówił Kiełpsz — przez Gintowta, który wprost ztamtąd przybył, aby dać znać Radziwiłłom... Szlachta kilku województw formalny zdaje się gotować rokosz. Kupy się gromadzą, szopa otoczona, burza wre. — Wszyscy mówią, że to wymierzone przeciwko Kondeuszowi.
— Przez kogo? — wtrąciła księżna.
— Bóg wie, bo tego zrozumieć nie można, do wieczora szala się przechyli i zagadka rozwiąże.
W téj chwili wchodzący książe Michał, który już na koń siadać był gotów, nie dał się nawet zbliżyć Zygmuntowi do Heli. — Potrzeba było w czwał pospieszać na pole pod Wolę, aby być świadkami tego co się tam odbyć miało.
Całując w głowę syna matka nieznacznie krzyżyk mu zakreśliła nad czołem, młodzi panowie pożegnali się i wybiegli w ulicę, spiesząc ku Woli...
Na gościńcu nie widać już było ani kolas pańskich, ani pocztów, ani opóźnionéj szlachty z miasta do okopów pospieszającéj — wszyscy już na miejscu być musieli.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom I.djvu/120
Ta strona została uwierzytelniona.