rozweselony, przyjmował nieustannie napływających gości.
Przypomniał on owego szlachcica, o którym nikomu nie wspominał i w duchu powiedział sobie że w Polsce ani ludzi ocenić, ani zrozumieć nic obcemu nie było podobna.
Szlachcic więc dotrzymał słowa! Intrygę całą przypisano naturalnie Chavagnacowi, a nadto mu to pochlebiało aby się wypierał zbytecznie.
Teraz z kolei wybór Lotaryngskiego zdawał się pewnym i potajemny kurjer pobiegł z tem do Wiednia nocą.
Chociaż i Neuburgski coś na tem zyskiwał, o szczebel stając wyżej, nie łudził się nikt jego wyborem. Jedni Radziwiłłowie z częścią Litwy gotowali się dać mu głosy.
Wszędzie pogłoska o upadku Kondeusza uczyniła wrażenie ogromne. Ale każdy to inaczéj tłumaczył.
Ks. Michał, który w czasie burzy znajdował się ze szlachtą Sandomierską po za szopą, świadkiem był niemym i biernym tego dramatu, który w nim niesmak obudził.
Przetrwał cały ten zamęt, stojąc razem z Kiełpszem na koniu, nie mięszając się do niczego, dotrwał do końca, a potem apatycznie dość zawrócił się do domu. Kiełpszowi chwilami krew szlachecka w żyłach kipiała, lecz umiał się trzymać na wodzy. Późniéj gdy zobaczył Kanclerza, który szedł jak z krzyża zdjęty, żal mu się go zrobiło. Pod miastem rozstali się z ks. Michałem, który wróciwszy do matki, znalazł ją jeszcze zupełnie nieświadomą wypadku, a gdy opowiadać zaczął, sądziła zrazu że z niéj żartuje.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom I.djvu/129
Ta strona została uwierzytelniona.