idąc do Litwy swojéj, a książe Michał zajął miejsce zwykłe pod sandomierską chorągwią.
Znali go tu niektórzy, a z wielu porobił był czasu elekcji znajomość. Ubogi ten książe ściągał oczy ciekawe... twarzą posępną i osamotnieniem. Niekiedy zbliżał się do niego stary ów sługa, czasem przychodził Piotrowski, najczęściéj jednak — był sam i dumał nudząc się na tem stanowisku obowiązkowem.
Dnia tego był jeszcze może bardziéj znużony niż kiedy...
Gdy w niewielkiem oddaleniu kaliskie zaczęło wołać — Vivat książe Michał — Wiśniowiecki, vivat Piast! Książe się tak mało spodziewał tego, iż niezrozumiał i niedosłyszał okrzyku.
Ale w tem tuż Sandomierskie buchnęło całe jak jeden mąż... zwracając się ku niemu.
— Vivat książe Michał!
Wziął to za żart i krew ogniście mu do głowy buchnęła. Zmarszczył się groźno do tych co bliżéj stali wołając:
— Mości panowie, żartów takich się wyprawiać nie godzi.
Nie skłonny do gniewu — zaperzył się. Ale wołanie nie ustawało i stary ów sługa przybiegł pierwszy chwytając go za kolana.
— Królem Was wołają! het! wszystkie województwa jednozgodnie...
— Dajcież mi pokój! to nie może być — odparł gniewny książe Michał.
W tem i drudzy nadbiegać zaczęli wyrzucając czapki, wołając, ciesząc się, szalejąc.
Książe Michał stał blady jak chusta... Niepodobna
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom I.djvu/144
Ta strona została uwierzytelniona.