Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom I.djvu/150

Ta strona została uwierzytelniona.

ołtarzem, a Prażmowski przeszedł do zakrystji wdziać szaty uroczyste, aby hymn chwały i dziękczynienie zanucić.
Rad nie rad musiał też Hetman posłać rozkaz do cehhauzu aby z dział bito.
W tym obchodzie, nie podobnym do żadnego z tych co go poprzedzały było coś dziwnie przejmującego, ale smutnego razem. Ten wybraniec narodu otoczony nieprzyjaciółmi, na których twarzach ledwie tłumiona malowała się nienawiść, podobnym był do skazanego, któremu wyrok czytają.
Ze łzami i rezygnacją go przyjmował. Hymn się rozlegał pod sklepieniami kollegjaty głosem w którym brzmiało razem — Miserere pokutne i groźb pełne — Dies irae.
Czuli to wszyscy — panowanie narzuconego zapowiadało się jako walka, dni kary, boleści i sromu.
Na twarzy, Michała ani na chwilę nie prześliznął się promyk jasnéj łzy — stał blady, zmęczony i głosem zgasłym szepnął podtrzymującemu go Lubomirskiemu.
— Do matki! do matki!


VIII.

W dworku przy Miodowéj przecznicy po wyjeździe zrana księcia Michała, życie powszednie swym niezmiennym trybem się ciągnęło.
Tu, jak w innych gospodarstwach ludzi podeszłych wszystko się godzinami regulowało i stosowało do nich.
Starzy słudzy znali je i nie potrzebowali skazówek wiedząc co każda godzina znaczyła.
Ks. Gryzelda usiadła do swego stoliczka, na któ-