pierwszy z Wiśniowieckimi, zwłaszcza z księciem Dymitrym był w jawnym rozbracie, a drudzy z Pacami wojnę prowadzili. Jak tylko więc o przystaniu ich do Michała się dowiedzieli, połączyli się z Sobieskim.
Hetman, oni i Prymas stanowili zarodek tego nieubłaganego obozu przeciwników, których niczem nie mógł nigdy Michał przebłagać. Ale dzień ten, przynajmniéj pozornie, był dniem hołdów i uznania..
Złem czy dobrem sercem królowi już ogłoszonemu musieli wszyscy bić czołem, niemogąc na razie jawnéj wypowiedzieć wojny.
Hetman nawet ze swego urzędu Marszałkowskiego, musiał się stawić na zamku i tam pewien porządek wprowadzić...
I on i wszyscy niechętni Senatorowie mieli zręczność przekonania się naocznie, z jaką, można było powiedzieć, zajadłością manifestowała [1] swe dla króla obranego przywiązanie...
W oczach ich przeciągły te gromady znoszące dary, a w otwartych salach mogli ciekawi oglądać istotnie ciekawe nagromadzenie kosztownego sprzętu, który już starczył choćby na królewskie wyposażenie. Mnogość ludzi, która się przyczyniała do tego, możliwem czyniła wielkiego szacunku składkę, już do południa zalegającą sale tak że miejsca braknąć zaczynało.
W wozowniach też i stajniach, na przyprowadzane konie, powozy, na przywożone namioty, — ciasno było. Nowa służba krzątała się coraz zajmując więcéj miejsca...
Wszyscy szli przypatrywać się i podziwiać...
Najpierwsze miejsce zajmowały srebra, których mnogość wielką zniesiono, tak że jak drzewo leżały kupa-
- ↑ Błąd w druku; najprawdopodobniej brak słowa szlachta.