Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom I.djvu/171

Ta strona została uwierzytelniona.

matuleńko kochana, mamy też cała armję wrogów nieprzejednanych z Hetmanem i Hetmanową na czele!...


IX.

Wszystko, co przychodzi niespodzianie — spada jak gromem na człowieka i na czas jakiś pozbawia go siły. Szczęście też zabijać umie, a ubezwładnia czasem na długo.
Taki ono skutek wywarło na Michale Wiśniowieckim, który przygotowanym do niego nie był wcale, a w rzeczy wybór króla tak mało go obchodził, że owéj sławnéj Cenzury ks. Olszowskiego, w któréj o Piaście mowa była, wcale nie czytał.
Najzuchwalsze jego nadzieje nigdy nie sięgały po nad skromny jakiś urząd przy dworze i Starostwo, które by mu odpowiednio imieniowi i pamięci ojca występować dozwalało. Matka też nie marzyła o wielkich powodzeniach, znając nieśmiałość syna, chciała go bogato ożenić i tem w dom znowu dostatek wprowadzić. O koronie nigdy się tu nikomu nie śniło...
Lecz wnuczka Zamojskiego z myślą jéj prędzéj się oswoiła, niż skromny, cichy syn Jeremiego. Ona w tem widziała palec Opatrzności, widoczną wolę Bożą, natchnienie Ducha Świętego. Była tem dumną.
Wielka radość zasłonięta przed nią, niezmierne trudności położenia i kolce téj korony cierniowéj, któréj dźwigać nie miał siły wybrany.
Nazajutrz zaraz, gdy już ks. Kustosz począł nalegać, aby ze dworku na Kustodję się wyniosła — i przy-