Dodać do tego potrzeba nawyknienie umysłowe do zajmowania się fraszkami, które ks. Michałowi było właściwe, i wstręt do poważnéj pracy. Dotąd najważniejszem zadaniem w jego życiu było — ubranie i elegancja, przywiązywał do powierzchowności swéj wagę zbyt wielką. Twarz jego zastygła ożywiała się dopiero gdy mówił o nowych strojach, o drobnostkach, które do nich należały. W tym przedmiocie miał nawet rozległe wiadomości i smak, króry go prowadził drogą bitą, gdy w innych wahał się na każdym kroku. Smieszném więc nieraz wydać się mogło Staroście Spiskiemu, gdy po całym dniu nudów, w ciągu którego król zaledwie otwierał leniwie usta — wieczorem ujrzał go niezmiernie ożywionym — gdyż zajął się sprawą swéj garderoby.
To co było zamówionem w Paryżu — mogło starczyć dla księcia Wiśniowieckiego — król potrzebował nieskończenie więcéj. Miała nastąpić koronacja. Niektórzy byli tego zdania aby się Michał przebrał po polsku, przypominając że nawet Jan Kaźmirz raz probował się tem raz[1] wkupić w łaski u narodu. Wiśniowiecki oparł się temu stanowczo.
Nawykłym był do peruki, do sukni europejskiéj, do koronek, do tego pół niewieściego stroju, który mu się wydawał jedynym pięknym i wyższą cywilizacją znamionującym.
Potrzeba było natychmiast wysłać zamówienia do Paryża, a rzecz ta tak gorąco zaprzątnęła króla, iż na prośby szwagra, nawet jéj do jutra nie byłby odłożył — gdyby się nie okazało że francuz Tionville, którego użyć musiano do tego poselstwa, dnia tego nie był do wzięcia.
- ↑ Błąd w druku; zbędne powtórzenie wyrazu raz.