Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom II.djvu/030

Ta strona została uwierzytelniona.

miano przyjmować zawieszone całe przepysznemi kobiercami temi, wedle rysunków Rafaela i Gulio Romano, które stanowiły jedną z najkosztowniejszych spuścizn po Jagiellonach, — jaką się żaden naówczas królewski skarbiec poszczycić nie mógł. Wszystkie srebra i klejnoty koronne, najpiękniejsze naczynia, najrzadsze i misterne rzeźby z kruszczów drogich zdobiły kredensy częstochowskie...
Zarówno też orszak towarzyszyć mający królowi, konie i kolebki dobrane były najtroskliwiéj. Ubogi ów królik szlachecki widział się otoczonym bogactwy i wytwornością wyszukaną, którą lubił i cenił wysoko...
Sama liczba pocztów jakie z nim przybyły do Częstochowy, mogła dać pojęcie wysokie o zasobach rzeczypospolitéj..., a dobór młodzieży rycerskiéj, starszyzny poważnéj składał się na obraz niezrównanie uroczysty i świetny. Od lam złocistych, klejnotów któremi okryte były uzbrojenia, rzędy na koniach, dyndyki, sahajdaki i tarcze, jakby deszcz ognisty sypał się i oślepiał. Oprócz owych pół trzecia tysiąca szlachty, która od granicy towarzyszyła Cesarzowéj Eleonorze do noclegu i z niego wróciła do króla, aby się z jego połączyć orszakiem, miał Michał przy sobie pięciuset halebardników w barwie królewskiéj, kosztownie przybranych i jeszcze około dwóch tysięcy szlachty z całym przepychem na jaki się zdobyć mogła, ciągnącéj na straży osoby króla... Niemniéj nad osiemdziesiąt kolebek złocistych i srebrzystych, obitych aksamitami, wyściełanych lamami i adamaszkami wiozło urzędników, senatorów, dwór pański kolebka przepyszna, w któréj jechał król aż do miejsca, wyznaczonego na