Z dala zegar wieżowy bił powolnie godzinę...
Rozmowa zerwana nie zawiązała się już więcéj, aż w chwili gdy po godzinie upłynionéj, król powstał ze siedzenia. Eleonora poruszyła się, mierząc go wzrokiem.
— W. Królewska Mość — odezwał się zimno zabierając odchodzić małżonek — pozwolisz mi, abym z Najjaśn. Cesarzową matką otwarcie pomówił jutro... Nie godzi się i sumienie mi nie pozwala kłamać przed nią — milczeniem nawet. Powinna wiedzieć, w jakiem położeniu zostawia mnie i panią.
Eleonora krótko się namyśliła, brwi ściągnęła.
— Nie rozumiem — rzekła — na co się to przydać może, gdyż ani rozkaz matki, ani żadna przemoc nie zmusi mnie zmienić mego postanowienia. Będę dla W. Królewskiéj Mości i dla świata — królową, ale żoną jego — nigdy!
Pytać mnie o to co masz uczynić, nie potrzebujesz W. Królewska Mość. Oskarżanie mnie przed matką nie polepszy stosunków naszych, zwiększy tylko tę niechęć, ten wstręt, który miałam i mam do niego, i taić go nie będę...
Czyń W. Królewska Mość jak mu się podoba...
Michał milcząc ukłonił się i wyszedł. Nazajutrz w przepysznie przystrojonym refektarzu zastawione stoły czekały na młodą parę, która wraz z Cesarzową matką pod baldachimem na podwyższeniu zasiadła, mając przy sobie dwie księżniczki.
Dwór przepełniał salę, w któréj dostojniejsza część towarzystwa przy osobnych stołach się mieściła, a reszta w kurytarzach i dolnych izbach klasztornych rozdzieloną była. Małżonkowie dotąd nie zamienili słowa
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom II.djvu/037
Ta strona została uwierzytelniona.