Hela się sprzeciwiać wręcz nieśmiejąc, szepnęła mężowi na ucho ażeby Brauna przyprowadził, a sama się zajęła przygotowaniem szklanki lemoniady, która czasem, chwilowo ulgę królowi sprawiała w boleściach na które cierpiał.
Przyniesiony napój Michał, całując jéj ręce połknął chciwie i zadumał się.
— Będzie temu z pół roku — począł po cichu, nie powtarzaj tego nikomu... proszę cię — przywidzeniem to jest może — posądzam grzesznie. Lemoniada twoja mi to przypomniała. Siedziałem w sypialni, kazawszy sobie przygotować taki sam napój, który czekał na mnie w sali posiadalnéj.. Posłałem był po Toltiniego.. Usłyszawszy szmer otworzyłem drzwi i ledwiem miał czas dojrzeć jak pochylony nad szklanką w niéj się rozpatrywał, odskoczył nagle. Wszedłem, nie patrzałem na lemoniadę.. Toltini mnie gniewał. — Począłem mu robić wymówki, tłumaczył się. Zmęczony, pochwyciłem szklankę, która czekała na mnie i wypiłem ją duszkiem. Smak dziwny mnie uderzył, — całe usta wewnątrz ściągnęła jakaś cierpkość.. Zapach napoju był nie zwykły, jak gdyby czosnkiem go zaprawiono. — Odepchnąłem szklankę,[1] Wieczorem było mi niedobrze.. od téj pory, cierpię więcéj, mogę powiedzieć że ani jednego dnia zdrowia nie miałem.
Blada słuchała Hela, tak rozbierając to wszystko, doszła do przekonania, że gdyby, jak król posądzać się zdawał, w napój rzucono truciznę, nie mogłaby ona działać tak wolno.. pospieszyła więc uspokajając.
— N. Panie, rzekła — w tym napoju nic przecie być nie mogło.. naprzód że w tak zbrodniczy zamiar
- ↑ Błąd w druku; zamiast przecinka winna być kropka lub następny wyraz (Wieczorem) małą literą.