Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom II.djvu/096

Ta strona została uwierzytelniona.

nie mogę uwierzyć — powtóre że trucizna — gdy już to straszne słowo wyrzec potrzeba — tak powolnie nigdy nie działa.
— Mylisz się — żywo przerwał Michał — umyślnie czytałem wiele. — Są trucizny których działanie na lata się rozkłada... a Toltini jest włochem. Spuścił król głowę.
— Nie mówmy o tem — dodał, tak — posądzam może niewinnie. Morsztyn powiada że ja się sam niezdrowemi truję pokarmami, ale cóż ja tak niezdrowego jadam! Węgrzyn! raki, które lubię.
Hela poruszyła ramionami niechcąc przedłużać rozmowy o tym przedmiocie, właśnie też wchodził stary Braun, posuwistym krokiem, ociężale. — Był to już trzech czy czterech królów z kolei nadworny doktór, nie zagłębiający się w księgach, nie studiujący Hipokrata i Galena, ale mający praktykę ogromną i nieocenione doświadczenie. Wzrok jego chwytał oznaki choroby dla drugich niedostrzeżone — wyroki jego zawsze prawie były przepowiedniami nieochybnemi. Hela pospieszyła naprzeciw niemu.
— Wzywam pana na ratunek, odezwała się — król nagle postanowił jechać do wojska i iść z niem na nieprzyjaciela! Jestże to podobieństwem? w tym stanie? Patrz pan!
Braun poprawił perukę flegmatycznie..
— Zdaje mi się rzekł, że przy największéj chęci, Najjaśniejszy Pan tego nie potrafi dokazać — siły braknie. Należy je wprzódy odzyskać... Życie regularne, djeta.
Michał ręką niecierpliwie poruszył.
— Mówicie mi ciągle jedno — odezwał się, słucham