Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom II.djvu/124

Ta strona została uwierzytelniona.

Na mojem panowaniu i imieniu, srom ten, niezmazany krwią pozostawić, a!.
Zakrył sobie oczy rękami.
Wydżga skłonił głowę nie mówiąc nic, a król dorzucił głosem drżącym.
— Umrę! zginę! ale ja tego pragnę! ale to mi się jedno uśmiecha, króla znajdziecie łatwo, a ja żyć tak dłużéj nie mogę.
— Najjaśniejszy Panie — powstając z krzesła z powagą odezwał się Wydżga — wasze imie Michael — niech wam będzie otuchą. Wiecie co ono oznacza? quis ut Deus! — kto nad Boga: ten Bóg będzie waszą pociechą i obroną, a ulituje się niewinnego męczarni.
Biskup łzy miał na oczach.
— Godzina spóźniona, rzekł, czas abyście odpoczęli N. Panie — a ja krzyżem świętym was błogosławiąc radbym w duszę wlać pokój!!
Rozstali się w progu.
Znużony wszystkiem co tego wieczora doznał król natychmiast się położył, ale przeciwko rozkazom Brauna, który rozkazał dzień wytchnienia. Polecił mieć wszystko w gotowości do dalszéj podróży.
Im się zbliżał bardziéj do celu, tém niecierpliwość rosła.
— Nie odetchnę, nie będę spokojnym aż gdy stanę wśród wojsk i obozu.. Tam dopiero wypocząć będę mógł...
Krajczy, który pozostał w krześle przez noc całą — z boleścią się przekonał iż przez całą noc nie zmrużył oka. Rzucał się po łożu jęcząc, siadał na niem — dopytywał o godziny, usiłował zasnąć napróżno.
Braun, który wezwany przyszedł nadedniem, usły-