Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom II.djvu/175

Ta strona została uwierzytelniona.

więc zamierzał królewskich urzędników i dwór aby go do króla wpuścili.
Zawczasu przysposobioną szkatułę ową zawierającą kaftan, obwiniętą jedwabnemi chustami, miał sobie powierzoną starszy sługa, a firman Sułtana na piersiach z sobą zabrać chciał Aga.
Spisek ten uknuty był z taką pozorną obojętnością — iż nikt się go spodziewać, nikt przewidywać go nie mógł.
Kiełpsz i ks. Olszowski wiedzieli o tem że dnia wczorajszego Aga się rozpatrywał i przejeżdżał po mieście. Niepokoiło to krajczego, ale dodany turkowi urzędnik tłumaczył się tem, że oprzeć się nie mógł, a Aga oburzał się i tak na rodzaj niewoli w jakiéj go trzymano.
Michał leżał w gorączce, chociaż przytomność mu powracała, bolejący — otoczony przez najulubieńsze swe sługi, nikt w świecie nie domyślał się podstępu i uknutego spisku, gdy z południa przyodziawszy swe najparadniejsze szaty, Aga na najpiękniejszym ze swoich koni, z małym pocztem, wrzekomo na przechadzkę wyruszył.
Mówiono już o nim wiele w mieście — około gospody stało zawsze ciekawych dosyć, a wieść o przejażdżce jeszcze ich więcéj zgromadziła.
Szczęściem jakiemś dworzanin króla Masłowski, który już się o owéj szkatułce i kaftanie nasłuchał, dostrzegł gdy na koń wsiadali, iż jeden z towarzyszących Adze, zabierał z sobą spory węzeł obwinięty w jedwabne chusty.
Uderzyło go i to że dzisiejszy strój turka — który