Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom II.djvu/182

Ta strona została uwierzytelniona.

Wśród takiego rozgorączkowania nadszedł wieczór, obawiano się pogorszenia.
Tymczasem stało się całkiem przeciwnie.. Przebudził się król zmienionym, słabym ale naturalnym głosem pytając o godzinę.
Krajczyna będąca przy łóżku — odpowiedziała mu, zapytując czy by pić nie chciał — potrząsnął głową...
Twarz straszliwie wychudła miała wyraz inny — ostygły... Zdawało się, że jakieś przesilenie zajść musiało wewnątrz... mówił zimno i przytomnie.
Uradowało to niezmiernie krajczych oboje i Kiełpsz skoczył po Brauna, oznajmując mu, że król zdawał się pod wieczór znacznie lepiéj.
Pospieszył natychmiast doktór i najpierwsza rzecz, za puls pochwycił... okazując podziwienie wielkie.
Wistocie choroba zdawała się ustępować, gorączka znacznie się zmnieszyła, umysł był zupełnie przytomny, król sobie przypominał wszystko... i uskarżał tylko na osłabienie...
Polepszenie było tak widoczne a tak wielkie, iż we wszystkich nadzieja wstąpiła. Ks. Olszowski przybywający oczom i uszom wierzyć nie chciał. — Braun ramionami ściskał...
Na dzień ten obiecana była wiadomość od wojsk, którą Sobieski dać przyrzekł gdy na miejscu pod Chocimem stanie i siły nieprzyjaciela, a położenie swe będzie mógł ocenić... Oczekiwano więc z niecierpliwością. Tym czasem król spowiednika zażądał.
W ciszy i bez żadnego rozgłosu, któryby ludzką ciekawość mógł budzić, odbyło się przyjęcie ostatnich