Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom III 185.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Groszek, ochrzcili go w kościele, i szczyt mu król dał... a zowią go Pełką.
Nie mogli snadź inaczej oderwać od żydówki, więc mu żonę zaswatali.
— Niemkę znowu pewno, bo litwinki drugiej ani rusinki dla grubego obyczaju nie weźmie... rzekł, śmiejąc się Borkowicz — anom ciekawy, jaką?...
— Niemkę nie niemkę — począł Groszek — ale tak jak niemki gładko wychowaną i młodą. Mówią na pewno o Głogowskiej Jadwidze...
Maciek, który na ławie leżał, usłyszawszy imię to, zerwał się nagle, aż ława pod nim zatrzeszczała, podniósł i poskoczył do mówiącego z brwiami groźno namarszczonemi.
— Niedoczekanie jego! krzyknął, wodząc oczyma zaiskrzonemi.
Brat i syn spojrzeli nań tak, jakby go hamować chcieli, lecz w tej chwili powstrzymać go już było ciężko.
Krwią całe zabiegło oblicze...
— Nie może to być? powtórzył...
— Com słyszał to prawię — odparł, bijąc się w piersi Groszek, trochę przestraszony, jakby na dzikiego zwierza z nienacka nastąpił. Arcybiskup Bogorja z Suchywilkiem... pierwsi go przyciskać zaczęli, aby się żenił koniecznie. Za nimi poszli i kasztelan Spytek, Ligęza, Odrowąż i nasz Przedko z Gołuchowa. Jak go modlić