Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom II 058.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

bliwe, piękne, rzadkie i drogie, a te się z całego świata do niego ściągały.
Izby, w których swoich towarzyszów, kupców, mieszczan, ziemian i mnogich co dzień gości pospolitych przyjmował, nie świeciły tak bardzo sprzętami; dopiero głębiej wszedłszy do tych komnat, w których odpoczywał, poufałych swych i rodzinę gromadząc, bogacza poznać było można, napatrzeć się zamorskich tkanin drogich, rzeźby z kości i drzewa, szkła, gliny polewanej, kruszców, kamieni i kobierców kosztownych...
Flamskie opony okrywały tu ściany, a wschodnie miękkie tkaniny podłogę; skrzynie pięknie wyrzezywane, okryte poduszkami, za siedzenia służyły po pod ścianami, a po szafach i na nich napatrzeć się było można naczynia różnego, puharów, kubków, flasz, dzbanów misternie barwionych i pozłocistych.
Przywożono mu je z Włoch, Francji, z Hiszpanji, ze Wschodu, ze wszystkich tych ziem, z któremi różne handle prowadził. Co mu się najpiękniejszem zdawało, to dla siebie zostawiał. A że i król miłował piękne dzieła rąk i przemysłu ludzkiego, dla niego i dla siebie, do kościołów i ich skarbców zwozić kazał Wierzynek, o czemkolwiek zasłyszał, gdzie co najlepiej robiono. Kochał się też w klejnotach, choć nigdy ich nie nosił, na wielkie tylko uroczystości łańcuch kładąc lub pierścień jaki, a pilnując tego,