Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom IV 116.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

niebardzo był rad rozmawiać. Do wyjazdu wszystko było gotowem.
Estera, która niedawno drugim synem obdarzyła pana swego, słabą jeszcze była, król widzieć ją pragnął.
Wysłał więc Kochana do Jadwigi z tem, że jeśliby sobie czego życzyła, lub żalić na co chciała, mogła to posłowi zwierzyć.
Gdy Rawa przyniósł odpowiedź króla, Jadwiga, która ubrana czekała — oczyma go zmierzyła chłodno i rzekła.
— Jeśli król czasu nie ma, czekać mogę, nie chcę mu być przeszkodą; lecz sama z nim mówić muszę. Powiedzcie mu to odemnie.
Nie okazała najmniejszej niecierpliwości, chociaż strój zdradzał, że się Kaźmirza widzieć spodziewała. Już przez wrodzoną niewieścią zalotność, już dla tego, że niczem innem zajmować się nie mogła, królowa codzień lubiła się przystrajać bogato i wdzięcznie. Tych dni, gdy króla się mogła spodziewać, ubiór jej bywał najstaranniejszy. Dobierała szaty i klejnoty, lubować się zdawała w piękności swej. To jedno jej z dawnych, młodszych czasów pozostało.
Po wyjściu Kochana, królowa westchnąwszy, zwolna klejnoty, w które się przystroiła, zdejmować zaczęła, gdy pacholę nadbiegło, o królu znać dając.
Zarumieniona Jadwiga, włożyła na palce