Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom I 038.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

się lekkim białym obłoczkom przesuwającym się po niebiosach.
Niekiedy ręką swobodną podkręcał wąsa i poprawiał trefioną bródkę, która w brunatnych zwojach na piersi mu spadała.
Pięknej twarzy, wyrazistych rysów, brwi miał ruchliwe, usta dziwacznie się wykrzywiające, fizyognomię całą, jak woda od wiatru wzburzona, falującą i zmieniającą się ciągle.
Krew, która w nim grała, nie dawała mu uleżeć spokojnie, nogami tupał, wybuchał śmiechem, porywał się, kładł, przerzucał z boku na bok.
Drugi, który w końcu ławy, z nogą na nogę założoną, sparty o mur, odpoczywał; choć równie z pańska i butno wyglądał, spokojniejszej był natury — krzepki za to, silen, śmiały a dumny. Z góry spoglądał na towarzysza swego, jak na kapryśne dziecię, nie zdając się brać do serca jego wybryków i popisów dowcipu.
Jak jeden, tak drugi mieli na sobie, naówczas w całej Europie, po stolicach i dworach książęcych przyjętego kroju, ubiory. Obuwie śpiczaste z zadartemi do góry nosami, obcisłe spodeńki, pasy ozdobne i kurtki z rękawami przystającemi do ciała. Na wierzch zaś ich narzucone płaszczyki z rozciętemi długiemi rękawy, które się dosyć malowniczo nadawały do stroju.
U pasów kaletki nabijane srebrem i w pięknych pochwach mieczyki małe dopełniały ubioru.