Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Królewscy synowie tom III 136.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Jedna dla wszystkich rycerska klątwa brzmiała, jako krwią, życiem, mieniem, nie szczędząc ich rycerz miał bronić wiary świętéj i kościoła, walczyć z pogany, osłaniać sieroty i wdowy, stawać w obronie wszelkiemu uciśnionemu.
Po złożeniu przysięgi dopiéro, przystąpili do królewicza Strzegoń i Michno, aby mu złocone przypiąć ostrogi.
Z ołtarza klerycy wziąwszy pobłogosławione miecze, z których każdy zawieszony był na bogato sadzonym pasie złocistym, a pochwę miał sianą w drobne krzyżyki złote; nieśli je przed króla.
Ukląkł Bolko u kolan ojcowskich, a Władysław trzykroć mieczem uderzywszy go po ramieniu, drżącemi rękami przypasał mu rycerskie znamię.
Uderzenia jak przy bierzmowaniu, oznaczać miały, iż rycerz znosić był powinien cierpliwie ciosy i razy — za wiarę i za prawdę. Wstał Bolko cały radością promieniejący, dziękując ojcu, a że król sił dosyć nie miał, aby wszystkim towarzyszom jego pasy nakładać, wyręczała go starszyzna dopełniając obrzędu.
Na dany znak odezwały się przed kościołem rogi, trąby i co było gędźby, uderzono we dzwony, ale okrzyki tłumów zagłuszyły wszystko. Lud cały w podwórzach stojący nowych rycerzy witał. Było to widowisko dlań nowe, po którém