Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Królewscy synowie tom III 176.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
VIII.



Od Szczodrego czasów nie widział Kraków takiego napływu ludu i takiéj wrzawy wesołéj, jaka tu teraz panowała.
Dwa lata już upływały od śmierci Władysława króla. Bracia rozstawszy się w Płocku po pogrzebie, przejednani na pozór, podawszy sobie dłonie, pokój poprzysiągłszy i zgodę, już prawie nie spotykali się z sobą.
Zbigniew siedział na grodach swoich bezczynny a zazdrosny, poglądając zdala na brata.
Płynęło mu życie na strojeniu dworu i na przechwalaniu się przed swojemi, na okazałych występach i gnuśnym spoczynku, w którym roiły się myśli ambitne. Chciano go żenić, lecz że po myśli nie mógł, bo za wysoko patrzał, a dla niepewnego urodzenia sięgnąć nie mógł do książęcych