Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Królewscy synowie tom II 138.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie gniewaj się, piękna Greto — rzekł zabierając się iść daléj. — Cały dwór prawi głośno żeście mu obróżę nałożyli i na podwiązce go prowadzicie, nie godziło się bym wam nie winszował! Gotowiście jeszcze królewicza poślubić i zostać mi bratową! Ho! ho! — Śmiech Bolka rozjątrzył do ostatka dziewczynę, zdala zacisnąwszy pięść spojrzała nań wyzywająca, łagodna jéj twarzyczka zmieniła się nagle w głowę Meduzy, niebieskie oczy zciemniały, twarz zbladła, usta zadrgały, zęby się ścięły...
— Poznasz ty mnie i jego! — szepnęła odchodząc, — poznasz! a ja ci te szyderstwa przypomnę. I szybkim krokiem pobiegła na skargę do królowéj.