Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Królewscy synowie tom I 054.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— O! dla mnie byle na swobodę i za te mury — zawołał Zbigniew, ręką machając przed siebie.
W tém zbliżył się nieśmiało braciszek Łukasz, dawny towarzysz, pytając go, czy w dawnéj swéj celi nocować nie zechce.
— Ja, w téj dziurze! — krzyknął szydersko Zbigniew. — Nie! wolę tu na gołéj ziemi. Od moich towarzyszów nie odejdę krokiem.
Wnet młodsi wzięli go między siebie, a brat Łukasz zawstydzony, skłoniwszy głowę, z pomiędzy nich się wyśliznął.