Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Królewscy synowie tom I 056.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Pustoszało potrosze opuszczone zamczysko, nie zatarte nosząc ślady niedawnej jeszcze przeszłości.
Władysław Herman bezpieczniéjszym się czuł w pośrodku ziem swoich, na mazurach w Płocku, niż w Poznaniu, Gnieźnie, na Szlązku i w Krakowie. Tu więc i on i dwór i królowa Judyta, cesarskiéj krwi pani, przebywać z nim musiała, tu lata pierwsze spędzał Bolko, młodziuchny, jedyny syn królewski z Judyty czeskiéj, bo z niemki trzy tylko córki rodzinę pańską pomnożyły.
Wdowa po królu Węgrów, krwią z domem cesarskim blizko połączona, królowa Judyta, pędziła tu życie, które sobie sama zabawami i wesołością zaprawiać umiała.
Król chorowity lubił ciszę, ale nikomu się weselić i wedle myśli swéj zabawiać nie bronił.
Zamek w skwarne dni lata tego, bardzo ożywionym nie był. Połowę budynków jego zajmowała ze swym dworem, niemiecko-węgiersko-polskim królowa pani, pół mniejszą król zamieszkiwał. Do koła obojga dwór a raczéj dwa osobne dwory się rozkładały, nie licząc trzeciego, otaczającego królewicza Bolesława, naówczas jedenastoletniego, przy którym nieodstępnym był ochmistrz jego, Wojsław, Sieciecha pokrewny i rówieśnicza drużyna.
Dworska gawiedź przy królu i królowéj w większéj części młoda była, raźna, ochocza i dosyć swobodna, bo taką i królowa pani i Wła-