ciela swego, u którego był gościem — ściągnąwszy ludzi, garść najemnika, z nią do Polski powrócił.
Ziemianie ramionami ruszali, gdy w Krakowie rozpowiadać zaczęto, że książe opanował Pełczyska nad Wiślicą, a wkrótce potem i z samej Wiślicy Czechów precz wygnał. Ludzie temu wierzyć nie chcieli, a w Krakowie nowy wielkorządca Frycek Szachowic wściekał się i odgrażał, wołając o posiłki do Pragi. Król Wacław stał podówczas na Węgrzech i o ludzi trudno było.
Potem jakoś gruchnęło, że Łoktek po Wiślicy Lelów opanował. Ci co biednemu dziedzicowi korony smutną przyszłość wróżyli, poczęli kręcić głowami. Ten i ów się odzywał:
— Kto go wié? — Uparty i mężny pan — gotów i Czechów poprzeganiać.
Ziemianie, którzy stronili od niego i chowali się, zwolna co śmielsi po cichu doń przystawać zaczęli, ale tak ostrożnie, aby broń Boże mu się noga powinie — mogli nie przyznać do niczego.
Siły Łoktka rosły, z secin poczęły się robić tysiące.
Rzecz niesłychana, gdy mu rycerstwa prawego i ziemian brakło, prostych ludzi po chatach brał, lud silny odziewał we zbroje i uczył się bić.
Niewolników brać się nie wzdragał, włosy u niego zapuszczali, siadali na cudze konie, bo
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Kraków za Łoktka tom I 072.jpeg
Ta strona została uwierzytelniona.