Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom II 023.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

i poczty doborowe; daléj szła nadworna, także obsadzona rycerstwem najlepszém, potém Świętego Jerzego z takiém samém znamieniem jak krzyżacka, pod którą szli Czesi, Sokół i Zbisławek, ale nie ci co z pola uchodzili; za nimi chorągwie ziem i rodów, bo nie było ani jednego szlacheckiego godła, coby chorągwi swéj tu nie miało.
Na końcu szła zbierana drużyna zaciążnych Gniewosza z Dalewic, podstolego krakowskiego, a było ich wszystkich pięćdziesiąt sowicie osadzonych, pięćdziesiątą pierwszą wiódł Zygmunt Korybut, czterdzieści z okładem Witold z bojarami swemi.
Na samo spojrzenie, linia bojowa jak ława ludzi żelazem okutych, kopiami najeżona — groźną była i zdawała niepożytą. Na wszystkie strony, kędyś okiem rzucił, błyszczała stal, chrzęszczało żelazo, ale głosów ludzkich słychać nie było prawie; szmer ledwie cichy jak modlitwa, unosił się po nad tym tłumem, którego serce biło oczekiwaniem.
Wedle rycerskiego zwyczaju, król który już na koniu siedział, począł młodzież wybraną na rycerzy pasować. Zbiegło się ich i napraszało wielu tego zaszczytu, gdy inni mocno byli przeciwni całemu obrzędowi, nową za sobą pociągającemu