Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom II 030.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

„Pomoże Bóg!”
Nadzwyczajną moc ducha okazał król w całéj téj chwili, nie dając się unieść ani gniewowi, ani zbytniemu poruszeniu, ani zabobonnéj obawie.
Z cierpliwością bezprzykładną, obrócił się jeszcze modląc, do podkanclerzego:
— Heroldów zdać Dziwiszowi Jelitczykowi. Wszyscy do obozu!.. Wytrąbić hasło, w Imię Boże!
To mówiąc, nałożył król, przeżegnawszy się, szyszak na skronie i gromadka dworska objęła go i otoczyła dokoła.

∗             ∗

Nie dopuścili panowie Rady, aby król z którąkolwiek walczył chorągwią, choć się tego Jagiełło usilnie domagał. Osobny mu orszak złożono i osobne a bezpieczne, choć nie dalekie od szeregów wyznaczono miejsce, bo daléj się odsunąć nie dał: tego na nim wyprosić nie było można.
Na hasło pierwsze królewskiego trębacza, które powtórzyli inni po chorągwiach, długo wstrzymywane szeregi zadrżały, ruszyły się, proporce zaszeleściały i z obu stron zarazem puściły się zastępy zbrojne w dolinę.