Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom II 081.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Maszkowskim, który rozpowiadał o bitwie, objechali raz jeszcze pobojowisko.
Stawali na niém często, bo ilość ciał i ogrom trupa w wielu miejscach przejazd trudnym czyniła, a i po nieprzyjacielskich trupach, król depcąc je, jechać nie chciał. Kołować więc musiano.
Gdy słońce się podniosło, namiot wielki kościelny ustawiono na wzgórzu, zewsząd, oprócz poza ołtarzem, podpiąwszy ściany, aby otaczające wojsko Ofiarę świętą widzieć i w niéj uczestniczyć mogło. U trzech ołtarzów razem odprawiały się msze, które czytali kapelani królewscy.
W około kaplicy pozatykane drzewca z mnóstwem zdobytych chorągwi nieprzyjacielskich dziwnie piękny widok czyniły, lekkim wiatrem poruszane. U głównego ołtarza podkanclerzy czytał mszę o Maryi Pannie, drugą ks. Bartosz o Duchu Św., trzecią wtóry kapelan króla o Trójcy Przenajświętszéj.
Pod mniejszemi namiotami na ustawionych mensach czytano msze żałobne za dusze poległych.
Rycerstwo po wczorajszym dniu, choć na wielu zbrojach znaki kopij widać było świeże, choć wiele tarczy pokaleczonych miało na rękach, choć nie jednemu hełm się na głowie nie trzymał dobrze, wystąpiło jak na święto i do popisu, odczyściwszy że-