Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom II 128.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

rozum! ja jestem proste chłopisko co w piecu lega: zkąd u mnie rozum się ma znaleźć?
Położył rękę na klamce.
— Kto wam mówił, że u mnie rozumu szukać, to zbójca co chce aby mnie umęczono! Gdzież wy byliście?
— Widzę, że ufności nie macie we mnie — odparł Kuno — na to radzić trudno.
— Młodzi jesteście — mruknął Abel, — u młodych serce i gęba otworem stoi.
Uderzył się szeroką dłonią po ustach, a oczyma wskazał na drzwi.
Dienheim widząc, że z nim nie łatwo do czego dojdzie, zamilkł.
Abel jednak zamiast wyjść, namyśliwszy się wrócił do niego i pochylając do ucha, spytał:
— Kto wam mówił o mnie?
— Wdowa Matiaszowa w rynku.
— A coście wy robili u niéj?
— Jest z nią moja dawna znajoma z Torunia.
— Wiem — mruknął Abel — Noskówna. To waryatka, ledwie ją w drodze nie pochwycili Polacy. Schroniła się tu z dészczu pod rynnę, i teraz ani naprzód, ani w tył. Niechże siedzi na pokucie.
— Właśnie, że siedzieć nie chce i nie może i wyrwać się pragnie.