Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom II 228.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Obstąpiły tedy Jagiełłę dokoła szczebiocąc, a choć się bał i czarów niewieścich i oczu dziewczęcych, rozochocony zapomniał o tém i chwilę pogwarzył.
Gdy się ruszył ku brzegowi, poszły za nim, chustkami miotając i oczyma goniąc długo[1].

∗             ∗

Gdy od stołu ruszyli się, a Jaśko żegnał śpiesznie gospodynię, aby do króla podążyć i jeszcze go zobaczyć, bo po to był do Torunia przyjechał, kobiety do okna zbiegły patrzéć, jak w rynku króla obstąpiono.
Ofka drżąc spoglądała na to widowisko, a każdy śmiech głośniejszy kobiet, odbijał się na niéj drżeniem konwulsyjném. Wtém ujrzały Jaśka, który wychodził z kamienicy, słaniając się. Kuno go podtrzymywał; blady był, sparł się o mur na chwilę, potém rzucił się dalej iść i przeciskać przez tłum, lecz chwiał się na nogach. Pomimo to dobił się do króla i wyciągnął rękę do jego dłoni, chcąc pocałować, gdy się na bruk obalił.

  1. Cała ta scena i obydwa otrucia w Toruniu — historyczne (Długosz).