Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom II 242.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

sługiwać musiały; lecz przy dobréj ochocie, ci co w domu na srebrze jadali, radzi byli glinie.
Rycerstwa zastęp był niewielki, lecz dobór najpiękniejszy. Co gnuśniejszego powróciło do domów, co przedniejszego zostało. Wszystko to szło pod jedną tylko chorągwią, którą niósł Toporczyk Piotr Ryterz, z dwoma krzyżami szkarłatnemi w polu białém. Trudno wszystkich policzyć, trudniéj wybrać celniejszych, bo to było czoło same, ale z imion rycerskich, — niepoślednie miejsce zajmowały: Sędziwoja z Ostroroga, wojewody poznańskiego Nałęcza, Wojciecha Malskiego tegoż herbu, Toporczyków kilku, Łabędzi, Habdanków, Ostojów, Różyców.
Starostą i dowódzcą był Toporczyk Piotr, Niedźwiedziem zwany, silny jak niedźwiedź i zarosły. Jeden Rej z Nagłowic, Brochocki Andrzéj, Skarbek, Zaklika, znani byli z pod Grunwaldu jeszcze. Wszyscy ci przedniejsi rycerze, nie darmo to imię i pas nosili, nietylko imieniem, ale wprawą, nauką i męztwem się sławiąc. Było naówczas tak zwane rycerskie rzemiosło sztuką, któréj się od młodości uczyć było potrzeba, a miało nietylko reguły dla oręża, ale zakon dla serca. Nie był rycerzem, kto z mieczem i z uczciwém słowem obchodzić się nie umiał, kto czci swéj nie szanował,