W czasie téj krótkiéj rozmowy, siedzący mężczyzna mierzył go oczyma. Wdowa wskazała nań ręką.
— Sprzykrzyło mi się wdowieństwo i sieroctwo — odezwała się — a oto widzicie męża mojego, pana Pawła Hentscha, rycerskiego człowieka, któremu już od kilku tygodni zaślubioną jestem.
Pan Paweł zlekka się skłonił. Hrabia Kuno nie mógł ukryć zdziwienia swojego, gdyż po tak długiém wdowieństwie, nie sądził nigdy, aby Noskowa swą wolność na jarzmo małżeńskie zamienić miała. Znać się to i w jego twarzy odbić musiało, bo wdowa poczęła się żywo tłómaczyć, że już dłużéj tak żyć nie było podobna.
— Cierpiało się, cierpiało — a no raz koniec trzeba było położyć temu. Z ludźmi sobie rady dać nie mogłam: było co cierpiéć za grzechy. Teraz tak statecznego i zacnego obrawszy sobie małżonka, spocząć przynajmniéj będę mogła.
Poczęła się tedy rozwodzić nad tém, jak się Wolff zestarzał, jaki się nieład wkradł i ile strat poniosła przez wojnę. Dienheim napróżno oczekiwał jakiéj wzmianki o Ofce i na wszystkie strony szukając jéj oglądał się. Dostrzegłszy to, poczęła coś na ucho szeptać mężowi pani Pawłowa,
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom II 267.jpeg
Ta strona została uwierzytelniona.